Nowy rok szkolny.
O emocjach i wsparciu dzieci w powrocie do szkoły.

Wakacje dobiegają końca - to fakt niezaprzeczalny. Zresztą, jak każdego roku! Czekamy na nie z utęsknieniem, a ich koniec przychodzi niemalże nagle i nieoczekiwanie! „Jak to, już? Ale ten czas leci!”- mawiają niektórzy i rozpoczynają przygotowania do nowego roku szkolnego, do powitania jesieni, do zamknięcia sezonu ogródkowego, tarasowego…

Wakacje przemijają, a wraz z nimi pojawiają się różne emocje u naszych pociech i u nas samych. Jedni czują radość, inni obawę, jeszcze innym jest zwyczajnie smutno, bo kończy się ten „wakacyjny luz”, beztroska i zabawa.
Emocje, emocje, emocje… Jedne przyjemne drugie trochę mniej, ale każde równie ważne, potrzebne i warte zwrócenia na nie uwagi.

Codzienność...

Każdego dnia możemy obserwować u naszych dzieci pełne spektrum emocji, które ogarniają je z różnym nasileniem i wywołują określone zachowania. Czasami, my dorośli, mamy wrażenie, że reakcje na pewne zdarzenia i bodźce, są u dzieci (zwłaszcza nastoletnich) wręcz przejaskrawione, może nawet wyolbrzymione. Ale jest to sytuacja zupełnie naturalna. Różnimy się od siebie i na sposób wyrażania emocji wpływa kilka czynników. Dzieci dopiero się uczą tego, co czują, jak czują, dlaczego czasem im drżą ręce, boli brzuch, lecą łzy, czy mają ochotę krzyknąć, podskoczyć do góry, zaśmiać się.

O emocjach będę jeszcze pisać i to zapewne nie jeden raz.

Dziś chcę się, jednak, skupić na tym, jak wesprzeć dziecko w powrocie do szkoły, do rzeczywistości, która nie zawsze kojarzy mu się z samymi przyjemnościami.
Będzie mniej naukowo, ale bardziej praktycznie i lifestylowo.
Dla mnie samej podstawą jest rozmowa. Codzienna, spontaniczna, pełna zrozumienia i uważności. To ona nas do siebie nawzajem zbliża, wzmacnia więzi, pozwala lepiej zrozumieć. I mimo zmęczenia po całym dniu pracy, jesteśmy w stanie dać od siebie choć kwadrans. I to nie tylko na koniec wakacji, ale przez cały rok zasiadając chociażby do wspólnego stołu.

O wspólnych aktywnościach, bliskości i więzi.

Co, jeśli dziecko nie chce z nami rozmawiać, zamyka się w sobie, wycofuje lub mówi, że nie wie co powiedzieć, ale my jednak obserwujemy u niego inne niż zwykle zachowanie? Czy naprawdę chcemy je przypierać do muru, nakłaniać do odpowiedzi? Niekoniecznie. Ale nie rezygnujmy.
Niech tym wstępem i pierwszym krokiem będzie wspólna aktywność. Jaka? Nie ma recepty. Każdy z Was wie lub może się dowiedzieć, co lubi robić razem z dzieckiem, do czego chce je zachęcić, a czego się od niego nauczyć. Z pewnością macie jakieś wspólne zainteresowania i pasje. To Wy jesteście specjalistami od własnych dzieci.
Poniżej przedstawiam kilka przykładów na wspólne spędzanie czasu, które są atrakcyjne z punktu widzenia nawiązywania i pogłębiania wzajemnych relacji, stwarzania gruntu do ważnych rozmów, rozładowywania napięć, rozwijania ważnych umiejętności.
1) Wieczorne czytanie – wycisza, zbliża, uspokaja. To jest taki spokojny i powolny czas bycia razem. Lektura jest dowolna, a ja polecam sięgnąć od czasu do czasu po bajki terapeutyczne. Spośród nich możemy wybrać takie, które konkretnie odpowiedzą na nasze potrzeby. Szczególnie polecam „Bajki terapeutyczne” M. Molicka, czy „Self – regulation Szkolne wyzwania” A. Stążka- Gawrysiak. Tego typu bajki są dobrym wstępem i pretekstem, by poruszyć trudniejsze tematy.

2) Weekendy z planszówką. One nigdy się nie nudzą, a są dobrym sposobem na odreagowanie trudnych emocji, oderwanie się na moment od rzeczywistości, relaks i odpoczynek. Planszówki doskonale rozwijają umiejętności społeczne. Oczywiście plusów jest znacznie więcej. Wiele gier planszowych wspiera rozwój poznawczy dziecka i dorosłego, doskonale przygotowuje podłoże do późniejszej rozmowy. Może się pojawić tak, że w trakcie wyzwolą się pewne emocje, do których warto będzie nawiązać. W kolejnych wpisach będę przywoływać przetestowane przeze mnie gry.


3) Spacery i wycieczki. Aktywność na świeżym powietrzu wpływa korzystnie zarówno na zdrowie fizyczne, jak i psychiczne. Czy będzie to rower, czy piesza wycieczka, czy piknik na łonie natury, a może zwiedzanie - nie ma znaczenia. To będzie świetna odskocznia od codzienności, pretekst do rozmowy.
4)
Wspólne gotowanie/ pieczenie/ sprzątanie – dzielenie obowiązków. Ci, którzy wypiekają pierniki świąteczne, które potem ozdabiają z rodziną przy wspólnym stole wiedzą, że ta czynność sprawia mnóstwo frajdy. Niekoniecznie pierniki i niekoniecznie raz w miesiącu, ale można zaangażować całą rodzinę do wspólnej pracy w kuchni, czy sprzątania pokoju. Z jednej strony dzieci nabywają praktycznych umiejętności, z drugiej czują się potrzebne, samodzielne i „dorosłe”. Mają wpływ na funkcjonowanie i wygląd mieszkania, czy domu. Ktoś może zadać pytanie: „A co przyjemnego jest w odkurzaniu, czy zmywaniu naczyń?” Właśnie o to chodzi, że te wspólne aktywności nie muszą oznaczać samych przyjemności, nastawienia na branie, ale są ważne, bo przygotowują dzieci do samodzielnego życia i dają im poczucie, że mogą, że potrafią, że ktoś bliski wierzy w ich umiejętności i liczy na nich.

Co jeszcze?

5) A w tym punkcie zastanówcie się sami, co chcecie zrobić ze swoimi dziećmi, co Was zawsze zbliża, wywołuje uśmiech na twarzach? Czy to budowle z klocków, rysowanie, prace ręczne??? Co jest TYM CZYMŚ co pozwala garściami czerpać siebie nawzajem? Co zachęca dzieci do mówienia o sobie i swoich sprawach?

Mówmy do dzieci, a one zaczną mówić do nas.

Na koniec przywołuję myśl pod wpływem Teorii Społecznego Uczenia się Bandury. Dziecko poprzez obserwację uczy się pewnych zachowań, reakcji. Jeśli czujesz smutek, czy się czegoś boisz to nie ukrywaj tego przed nim. Porozmawiaj z nim, pokaż że mówienie o trudnościach jest dla Ciebie ważne i pomaga Ci. Nie mam na myśli obarczania dzieci poważnymi problemami, ale dostosowania treści i komunikatów do ich możliwości rozwojowych. Taka postawa zachęci je i będzie informacją o tym, że warto rozmawiać o tym, co się u nas i z nami dzieje.
Trzymam kciuki za Was i za Wasze dzieci. Życzę miłego rozpoczęcia roku szkolnego. Niech Waszym dzieciom towarzyszy radość z poznawania, z bycia wśród rówieśników. Oby te kolejne miesięce były spokojniejsze i bardziej przewidywalne!